piątek, 28 grudnia 2012

Father's Day, reż. Adam Brooks; 2011r


Też miewacie czasami problem z oceną filmów? Mózg i racjonalizm podpowiadają wam, że owy obraz powinien dostać naganę za koszmarne aktorstwo, drętwe dialogi i dziwaczną, dość bezsensowną fabułę a tymczasem serce krzyczy z radości i ciągnie cię w przepaść ku wielkiej miłości do obejrzanego właśnie dzieła. Co wtedy biedny widz ma uczynić? Czy przymknąć oko na niedociągnięcia, które mnożyły się niczym króliki, czy zjechać film od góry do dołu i nie pozostawić na nim suchej nitki? Owe dylematy kłębiły się w mojej głowie po obejrzeniu "Father's day"- horroru, który jest tak pokręcony, obleśny i obsceniczny, że skradł mi z mózgu negatywne emocje i pozostawił czystą, niczym niezmąconą uciechę. Coś ty ze mną zrobiła Tromo?


Ahab jest rządnym zemsty, zdegenerowanym, psychopatą- bohaterem, który właśnie wychodzi na wolność po tym, jak przez pomyłkę zabił mężczyznę, którego omyłkowo wziął za osobę, która zgwałciła i zamordowała jego ojca. Jednak ojcowie są nadal brutalnie napadani, gwałceni, podpalani i mordowani. Ahab, jego seksowna siostra, ksiądz i gej postanawiają wymierzyć sprawiedliwość i odesłać potwora do piekła.


Mamy tutaj do czynienia z bardzo specyficznym i niedającym się do końca zakwalifikować obrazem, ocierającym się o kino exploitation, który stylistyką przypomina dzieła w stylu "Grindhouse: Planet terror" czy też "Hobo with a shotgun". Trzeba jednak zaznaczyć, że "Father's day" jest o wiele bardziej szalone i nieprzewidywalne. Tutaj można spodziewać się dosłownie wszystkiego a jakiekolwiek granicie zwyczajnie nie istnieją. Momentami jest naprawdę absurdalnie i bezsensownie, a czasami bardzo krwawo i brutalnie. Twórcy nie boją się szokować i wprowadzać udziwnień. Robią wszystko, aby film sprowadził na nas wiele nieprzespanych nocy. Co najważniejsze udaje im się ta sztuka i "Father's day" zostaje w umyśle widza na długo po obejrzeniu. Zresztą jak można zapomnieć o mężczyźnie w opasce na oko, który wraz z młodym, nie tak bardzo świętym księdzem, naiwnym, noszącym różową opaskę homoseksualistą i całkiem rozwiązłą, seksowną dziewczyną szukają mężczyzny, który od wielu lat specjalizuje się w gwałceniu i zabijaniu ojców? Do tego mnożące się co róż zdarzenia, których nawet Nostradamus by nie przewidział sprawiają, że film ogląda się jednym tchem i nie sposób się na nim nudzić.


Postać potwora jest obleśna i  nie da się jej w jakikolwiek sposób polubić. Sceny mordów w wielu przypadkach są przesadnie krwawe i osoby, które gardzą stylistyką gorę będą zniesmaczone. Wizja piekła jest groteskowa a końcówka filmu, przynajmniej mnie, bardzo zaskoczyła. Jakże oryginalne i ciekawe zakończenie. Aż chciałoby się widywać takie fabularne rozwiązanie częściej. Ponadto wiele w "Father's day" czarnego niczym smoła humoru, niemoralności i zgorszenia. Osoby mało tolerancyjne i nieznoszące dziwactw nie powinny dla własnego dobra sięgać po film. Natomiast wszyscy Ci, którzy nie boją się tu i ówdzie zobaczyć czegoś, co uważanie jest za niemoralne nie powinni być niezadowoleni. Wolę was moi drodzy zawczasu uprzedzić, że obraz nie jest dla wszystkich i zdaje sobie sprawę, że wiele osób nie będzie szczęśliwe z tego co widzi podczas seansu. Ja zaryzykowałam i obejrzałam film nie czytając o nim uprzednio żadnych informacji a jedyne co o nim wiedziałam to fakt, że jest tandetny. Czasu spędzonego z obrazem jednak nie żałuję i na pewno obejrzę go raz jeszcze.


Jeśli chociaż raz w życiu widzieliście jakiś obraz spod noża Tromy wiecie, czego spodziewać się po "Father's day". Ta licząca już prawie 40 lat niezależna, filmowa wytwórnia specjalizuje się w kiczowatych filmach, które powstają niemal taśmowo za niewielkie pieniądze. Ktoś, kto liczy na realistyczne efekty, skłaniające do refleksji dialogi i poruszające aktorstwo ten szybko zostanie sprowadzony na ziemię. Troma stawia na krwawą i brutalną rozrywkę- nic ponad to. Tutaj chodzi o zabawę, flaki i cycki. To obraz, który zdecydowanie nie jest dla wszystkich, dlatego lojalnie polecam abyście przed ewentualnym seansem spojrzeli na trailer. Jeśli zwiastun jest dla was za mocny nawet nie próbujcie zabierać się za film. Jeśli jednak żądacie więcej bierzcie "Father's day" i bawcie się.

Wewnętrzny potwór, który lubi wszystko co dziwne i niemoralne wygrał. Dlatego taka oto ocena.
8/10

2 komentarze:

  1. Błąd który tragicznie razi - bynajmniej to nie znaczy przynajmniej !

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację i dziękuje za zwrócenie uwagi. Poprawione.
    Recenzje na mym blogu są w pełni amatorskie i choć staram się nie robić błędów zdarza mi się jej popełniać. Niestety jesteśmy tylko ludźmi ;)
    Wpadaj częściej..nie tylko poprawiać ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń